Żołnierz Wyklęty zestrzelony pod Zakroczymiem

Kpt. Henryk Flame „Bartek” – Żołnierz Wyklęty, którego drogi związały się z dzisiejszym powiatem nowodworskim, a konkretnie z Zakroczymiem. Nie jest to długi okres w życiu „Bartka”, bo trwający dzień, ale sama postać jak najbardziej zasługuje na przypomnienie.

Henryk Flame urodził się 15 stycznia 1918 roku we Frysztacie na Zaolziu. Jest zatem reprezentantem bohaterskiego pokolenie równolatków Niepodległej. Jego ojciec Ernest był uczestnikiem powstań śląskich. Ukończył gimnazjum w Czechowicach i Szkołę Przemysłową, uzyskując zawód ślusarza mechanika samolotów. W 1936 roku jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego. W 1939 ukończył szkołę Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. W stopniu kaprala pilota otrzymał przydział do 2 Pułku Lotniczego w Rakowicach.
Pechowe lądowanie pod Zakroczymiem
We wrześniu 1939 roku brał udział w obronie Warszawy, służąc w Brygadzie Pościgowej. Już popołudniu 1 września został ostrzelany przez niemieckie samoloty i zmuszony do lądowania między Zakroczymiem a Kroczewem. Na tym losy Henryka Flamego na naszym terenie się kończą. Niestety nie ma dostępu do relacji lub dokumentów opisujących pobyt pilota w Zakroczymiu. Wiemy natomiast, że z powodu braku sprzętu nie otrzymał przydziału bojowego. Ostatecznie został ewakuowany w stronę Rumunii. 16 września został przydzielony do „Eskadry Rozpoznawczej” utworzonej we Lwowie. Niestety już dzień później Flame został ponownie zestrzelony pod Stanisławowem. Tym razem przez niespodziewanie wkraczające wojska sowieckie. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
Okupacja Niemiecka
Henryk Flame w rodzinne strony powrócił w 1940 roku, od razu angażując się w konspirację. Współpracował z Armią Krajową. Pracował również jako maszynista kolejowy. Przez władze okupacyjne został zakwalifikowany jako Niemiec. W związku z tym jesienią 1943 roku dostał powołanie do armii niemieckiej. Postanowił zbiec i od tamtej pory się ukrywał. Trafił do oddziału AK dowodzonego przez pchor. Bartela ps. „Urban”, który działał na terenie Babiej Góry i Wisły. Kiedy oddział rozpadał się na dwie grupy, nad jedną z nich dowództwo objął Flame, ówczesny pseudonim konspiracyjny „Grot”. W październiku 1944 nawiązał kontakt z Narodowymi Siłami Zbrojnymi i objął funkcję dowódcy Powiatu Cieszyn NSZ. Jego oddział działał do 1945 roku – czyli wkroczenia Armii Czerwonej.
Walka z drugim okupantem
Henryk Flame tuż po wkroczeniu sowietów postanowił się ujawnić. Wstąpił nawet 12 lutego 1945 roku wraz ze znaczną częścią oddziału do milicji. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że wyzwoliciel to po prostu kolejny okupant. Rozpoczął gromadzenie broni i utrzymywał kontakty z NSZ. Istnieje również wersja, który mówi, że decyzja o wstąpieniu do milicji była podyktowana rozkazem dowództwa NSZ. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją była defilada 3 maja 1946 r. przez miasteczko Wisła w Beskidach. W lipcu – wrześniu 1946 do zgrupowania przeniknęli agenci UB (m.in. Henryk Wendrowski, b. oficer AK), podający się za emisariuszy władz NSZ z Zachodu. Jej najważniejszym graczem, bo tym, który doprowadził do eksterminacji oddziału, był właśnie Wendrowski – został on przedstawiony „Bartkowi” jako kapitan „Lawina”. Na drugi dzień po śniadaniu „Lawina” zdradził „Bartkowi” cel swojej wizyty. Zaproponował Flamemu przewiezienie jego ludzi w rejon Jeleniej Góry. Z tzw. Ziem Odzyskanych żołnierze mieli zostać przerzuceni przez zieloną granicę do alianckiej strefy okupacyjnej. Jednak zgodnie z ubowskim „Planem Likwidacji B” żołnierze „Bartka” nie zostali przerzuceni przez granicę, a zamordowani w trzech grupach liczących około 200 osób. Flame z resztką żołnierzy dotrwał w partyzantce w okolicach Baraniej Góry do 11 marca 1947, kiedy to ujawnił się w PUBP w Cieszynie.
Po „amnestii”
Henryk Flame dręczony wyrzutami sumienia, postanowił odszukać groby swoich żołnierzy. Pojechał w okolice Barutu. „Bartka” kojarzył tamtejszy leśniczy, znali się jeszcze z czasów, gdy leśniczy pracował jako gajowy na Baraniej Górze. To on musiał mu powiedzieć o grobach. Mężczyźni razem poszli do lasu. Nigdy nie dowiemy się, co zobaczył wtedy „Bartek”. Jedno jest pewne, gdy wyszedł z lasu, był bardzo przejęty. Na kilka lub kilkanaście minut przed swą śmiercią miał powiedzieć, że nic go już nie cieszy na tym świecie, a żyje jeszcze dlatego, że ma dzieci i matkę. 1 grudnia 1947 został zamordowany strzałem w plecy w restauracji w Zabrzegu przez funkcjonariusza MO Rudolfa Dadaka. Morderca spytany czemu zabił Henryka Flamego odpowiedział: „Nie mogę znosić, by tacy wrogowie demokracji, którzy przed niedawnym czasem strzelali do milicjantów, chodzili teraz bezkarnie”.

„To było pospolite morderstwo, nie egzekucja. 'Bartek’ był człowiekiem stworzonym do dowodzenia. Rzutki, energiczny, a przede wszystkim ludzki. O jego śmierci dowiedziałem się dopiero rok później. Trudno było nam to pojąć. Przecież to działo się już po ujawnieniu” – powiedział reporterowi „Dziennika Zachodniego” Władysław Foksa z Żywca, żołnierz „Bartka”, który dowodził jedną z siedemnastu grup zgrupowania utworzonego przez kapitana Flamego.
Jeśli postać Henryka Flamego Cię zainteresował, zachęcam do lektury książki „Chrystus za nas, my za Chrystusa” autorstwa dr Tomasza Greniucha. Jako ciekawostkę warto odnotować, że tytuł to słowa wypowiedziane właśnie przez „Bartka” do matki, kiedy spytała go po co ryzykuje walcząc i czy nie boi się, że umrze.

Kamil Janczarek

20 lutego 2020
Autor: GazetaNDM

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

Jak teraz zamknę HIT, to będzie wart tyle, co stodoła na polu

Nowy Dwór Mazowiecki

Jak teraz zamknę HIT, ...

Kiedy w październiku 2016 roku Marek Mikuśkiewicz, swego czasu jeden z najbogatszych Polaków, otwierał największe w Nowym Dworze Maz. centrum handlowe HIT, mieszkańcy byli zachwyc...
Znamy gwiazdy Dni Nowego Dworu

Nowy Dwór Mazowiecki

Znamy gwiazdy Dni Nowe...

Dni Nowego Dworu Maz. przyciągają co roku tłumy mieszkańców miasta. Kto tym razem dla nich zaśpiewa? DeMono, Marek Piekarczyk i Margaret będą gwiazdami tegorocznej edycji Dni No...
W mieszkaniu znaleźli zwłoki

Na sygnale

W mieszkaniu znaleźli ...

W czwartek ok. godz. 10, w jednym z mieszkań przy ul. Wojska Polskiego w Nowym Dworze Mazowieckim znaleziono zwłoki 41 – letniego mężczyzny. Na miejsce udał się prokurator. ...
Siedmiolatek  walczy o życie

Nowy Dwór Mazowiecki

Siedmiolatek walczy o...

Na terenie naszego miasta mieszka 7-letni Kacper, jest taki sam jak każdy inny chłopiec w jego wieku. Lubi się bawić, grać w piłkę, chętnie się uczy. Był radosnym dzieckiem do...
Nie żyje 26-latek. Policja szuka świadków

Na sygnale

Nie żyje 26-latek. Pol...

  Policjanci poszukują świadków wypadku, do jakiego doszło wczoraj, przed godz. 21. na ul. Polskiej Organizacji Wojskowej w Nasielsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 26-lat...
Pomiechówek: Potrącenie na przejeździe kolejowym

Na sygnale

Pomiechówek: Potrąceni...

O godz. 13.18 nowodworscy policjanci zostali poinformowani o zdarzeniu drogowym na przejeździe kolejowym w Pomiechówku (DK62). Jak informuje st. asp. Joanna Wielocha, oficer prasowy K...
Warszawska Sky nowym budynkiem widmo na mapie Nowego Dworu?

Nowy Dwór Mazowiecki

Warszawska Sky nowym b...

Od kilku miesięcy nie ustają plotki dotyczące budowy apartamentowca Warszawska Sky na początku miasta. Dotyczą one głównie tego, że budowa stanęła a cała inwestycja miała rz...
Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, nastolatek zmarł

Na sygnale

Sprawca uciekł z miejs...

Minął rok od tragicznego wypadku w Cegielni Kosewo, gm. Pomiechówek, w którym zginął 15- letni Sebastian. Podejrzanego Łukasza K. postawiono w stan oskarżenia. Sprawca wypadku z...
Policjanci poszukują zaginionego Mariusza Krawczyka

Czosnów

Policjanci poszukują z...

Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim poszukują zaginionego 46-letniego Mariusza Krawczyk z miejscowości Łomna Las w gminie Czosnów, który ostatni raz ...
Pomózmy Agnieszce wygrać z chorobą!

Nowy Dwór Mazowiecki

Pomózmy Agnieszce wygr...

Agnieszka Wójcik od lat całe serce oddaje dzieciom i młodzieży. Dzisiaj sama potrzebuje wsparcia. Pomóżmy jej wygrać z chorobą! Od ponad 20 lat Agnieszka Wójcik jest nauczyciel...