By nie zostały po nich tylko napisy na ścianach

Fort III w Pomiechówku to kilka hektarów ziemi otoczonej murem i przerażające podziemne lochy. Lochy zimne, wilgotne i bez okien. To zapomniane miejsce kaźni tysięcy Polaków – ofiar niemieckiego terroru. Miejsce w którym w zbiorowych grobach, na porośniętej trawą i krzakami łące, spoczywają mężczyźni, kobiety i dzieci. Zamordowani to działacze Polskiego Państwa Podziemnego, żołnierze Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, duchowni oraz cywilni mieszkańcy północnego Mazowsza, zarówno Polacy, jak i Żydzi.

Budowa Fortu III w Pomiechówku rozpoczęła się w 1883 r. w ramach budowy pierwszego, wewnętrznego pierścienia fortów Twierdzy Modlin (wtedy Nowogieorgiewsk). 10 listopada 1887 r. formalnie oddano go do użytku i dokonano jego poświęcenia. Fort był od chwili wybudowania wielokrotnie modernizowany a ostateczny kształt uzyskał w latach 1912-1914. W trakcie I wojny światowej znajdował się na głównej linii niemieckiego natarcia. Został zdobyty przez Niemców 19 sierpnia 1915 roku bez większych walk. W 1918 r., po odzyskaniu niepodległości przejęło go Wojsko Polskie. W okresie międzywojennym stacjonował tam 32 Pułk Piechoty. Od 1926 r. zabudowania pełniły funkcję magazynu uzbrojenia.
W trakcie wojny obronnej 1939 roku fort znajdował się na linii natarcia wojsk niemieckich. Był broniony przez 21 dni, aż do kapitulacji Twierdzy Modlin i nie został zdobyty. Załoga poddała się 29 września 1939 r.
W latach 1941 – 1945 pełnił funkcję obozu dla przesiedleńców (do czerwca 1941 r.), miejsca przetrzymywania Żydów (lipiec – sierpień 1941), a także więzienia karno-śledczego (1942-1945).
Od 1952 roku Fort stał się ponownie składnicą wojskowej amunicji i miał takie przeznaczenie aż do roku 2006.

Przejęcie zabudowań przez Ludowe Wojsko Polskie sprawiło, że z biegiem lat zapomniano o tragicznej historii Fortu III w Pomiechówku. Zagadką pozostaje, dlaczego tak się stało. Polityka historyczna Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podkreślała niemieckie sprawstwo II wojny światowej i związanych z nią zbrodni na żołnierzach i ludności cywilnej. O tym, w przeciwieństwie do zbrodni sowieckich, wolno było pamiętać.
Dlaczego więc o Forcie III zapomniano? Dlaczego już po wojnie zacierano ślady (m. in. wybielono ściany, które były aż czarne od napisów, pozostawionych przez więźniów)? Dlaczego od 1948 roku zaprzestano ekshumacji ofiar? Czy na przełomie lat 40. i 50. obóz, wzorem innych tego typu placówek, stworzonych przez Niemców (Rembertów, Majdanek, Jaworzno itd.) był wykorzystywany przez organy terroru Polski Ludowej? Te i wiele innych pytań pozostaje bez odpowiedzi. W niniejszym artykule skupimy się na latach 1941 – 1945, kiedy Fort III był niemieckim miejscem kaźni dla obywateli II Rzeczypospolitej – Polaków i Żydów.

Pierwsi więźniowie

Już w październiku 1939 r. Niemcy dokonali podziału zagarniętych polskich ziem. Część wcielili do Rzeszy, a z części, wzorem I wojny światowej, utworzyli tzw. Generalne Gubernatorstwo. Północne Mazowsze jako Rejencja Ciechanowska znalazło się w granicach Niemiec. Przedstawicieli „rasy panów” postanowili wysiedlić stad miejscowych rolników – Polaków i Żydów, aby na ich miejsce sprowadzić „czystych rasowo” kolonistów niemieckich. Wypędzenia do Generalnego Gubernatorstwa zaczęły się już w grudniu 1939 r. Zanim wysiedleńcy trafili do wyznaczonego im docelowego miejsca pobytu, byli przetrzymywani w zbiorczych obozach przejściowych. Jeden z nich od 1941 r. mieścił się na terenie Fortu III w Pomiechówku. Takie było pierwsze przeznaczenie obiektu po nastaniu tutaj „niemieckich porządków”. Jako pierwsi trafili tam rolnicy z okolic Płońska i Sochocina (ok. 2 000 ludzi) oraz duchowieństwo z klasztoru mariawickiego w Felicjanowie.

Warunki, w jakich przebywali wysiedleńcy, były tragiczne. Ludzie leżeli całymi rodzinami na betonowej podłodze w przepełnionych celach. Do ubrania mieli tylko to, co mieli na sobie w chwili aresztowania. Na spakowanie się i załadowanie na ciężarówki Niemcy dali zaskoczonym rodzinom tylko kilka minut, a i tak większość skromnego bagażu kazali zostawić przed wejściem na samochód.

Do jedzenia przesiedleńcy dostawali dwa razy dziennie po kawałku chleba, a na obiad miskę rozwodnionej zupy z brukwi i buraków pastewnych. Strażnicy w większości odnosili się do nich sadystycznie. Rekrutowali się w dużej mierze z okolicznych folksdojczów, którzy z dumą nosili niemieckie mundury i korzystali z przysługującej im bezkarności „rasy panów”. Pod byle pretekstem bili ludzi pejczami, pałkami i kolbami karabinów. Odniesione rany, głodowe racje żywieniowe i fatalne warunki sanitarne powodowały, że w celach szerzyła się wszawica i inne choroby s. Z biegiem czasu rosło poczucie bezkarności wachmanów, a tym samym skala ich okrucieństwa.
Wysiedleni z własnych gospodarstw rolnicy z rodzinami przebywali w Forcie III do końca czerwca 1941 r., kiedy to większość mężczyzn-Polaków Niemcy wywieźli na roboty przymusowe w głąb Rzeszy. Żydzi z kolei trafili do obozu w Działdowie. Pozostali więźniowie, głównie kobiety i dzieci, zostali wypuszczeni z Fortu z zakazem powrotu do domu.

Żydzi w Forcie III

Od lipca 1941 r. w Forcie III Niemcy zaczęli osadzać Żydów, którzy nie posiadali dokumentów meldunkowych. Celem tych działań było zmniejszenie zagęszczenia ludności w gettach północnego Mazowsza. Rozpoczęły się wywózki z Nowego Dworu Mazowieckiego, Płońska, Mławy, Ciechanowa, Bodzanowa, Sierpca, Bieżunia, Zakroczymia i Raciąża.
Więźniowie oprócz głodu, braku wody i ogromnego zagęszczenia w celach doświadczali bestialstwa ze strony strażników oraz ze strony żydowskiego milicjanta – Majlocha Hoppenbluma. Śmiertelność wśród przetrzymywanych była bardzo wysoka. Ludzie umierali w wyniku brutalnych pobić, egzekucji i chorób. Nadzór nad działalnością Fortu III sprawowali gestapowcy – komisarz Schaper z Nowego Dworu Maz. oraz SS–Sturmannfuhrer Schultz z Ciechanowa. Na czele więzienia stał komendant. Oprócz funkcjonariuszy gestapo i SS w skład załogi wchodzili strażnicy (wachmani) i pracownicy administracji. Pochodzili przeważnie spośród miejscowych Niemców, również tych od lat zasymilowanych (Aleksander Repsch z Modlina Niemieckiego/Nowego Modlina, bracia Wendt z Nowego Dworu Maz.).

Warto zatrzymać się na chwilę nad osobą Majlocha Hoppenbluma, który sam siebie nazywał „królem żydowskim”. Jego postacią związana jest ze stosunkowo mało znanym i niepoprawnym politycznie (z uwagi na oskarżenia o antysemityzm) epizodem II wojny światowej, dotyczącym udziału samych Żydów w niemieckich terrorze wobec ludności żydowskiej. Hoppenblum był przywódcą żydowskiej milicji w Forcie III. Dziewięciu Żydów z opaską na ramieniu i pałkami w rękach „pilnowało porządku” w miejscu cierpienia swoich pobratymców. Szef bandy wymagał, jak Niemcy, aby ustępowano mu z drogi, chodził po celach z pałką i bił więźniów bez powodu. Ponadto, wraz z innymi żydowskimi milicjantami kradł paczki i żywność, dostarczane do obozu przez jedenraty (żydowską administrację w gettach – przyp. red.).

Milicjanci zajmowali się również selekcją chorych. Niemcy panicznie bali się epidemii tyfusu. Oznacza ona kompromitację dla komendanta obozu. Wszystkich chorych wtrącali do izolatki i skazywali w ten sposób na śmierć. Za pieniądze można było wykupić się u Hoppenbluma z owej „celi śmierci”. Ci, którzy nie mieli czym zapłacić (w tym osoby nie cierpiące na tyfus, wytypowane przez milicjanta do izolacji bez powodu), musieli pogodzić się ze śmiercią w męczarniach.
W nocy z 3 na 4 sierpnia 1941 r. zaczęło się w Forcie istne piekło. Niemcy byli pijani chodzili po celach i wybierali najładniejsze dziewczyny, zabierali je ze sobą i gwałcili. (…) Nad ranem rozległy się strzały. Następnego dnia wybrali więźniów do kopania grobu, po skończonej pracy wszystkich rozstrzelali. Śmierć stała się codziennością. Na ogół umierali mężczyźni. Groby były masowe, po około 50 osób. Nie zasypywano ich, dopóki nie były pełne. Po sześciu tygodniach pod bramę Fortu podprowadzono ok. 200 podwód, aby wszystkich ocalałych więźniów wywieźć do Generalnej Guberni. Na szosie prowadzącej z Nowego Dworu do Jabłonny, tuż przy granicy w Skierdach wozy zatrzymano i podpalono. Kazano nam iść w lewo. Kto miał siły, ten szedł, słabych spychano do ognia i strzelano do nich. Strażnicy krzyczeli: Precz do Warszawy jeść obierki, groch i zacierki. Ludzie całą noc włóczyli się po lasach i polach aż wreszcie dotarli do Ludwisina (dziś osiedle w Legionowie). Stamtąd udali się do getta do Warszawy. Tak zakończył się pobyt żydowskich więźniów w Pomiechówku. Relacja pochodzi od Abrama Błaszka z Nowego Dworu Maz.

Więzienie karno-śledcze

Po usunięciu z Fortu III Żydów Niemcy przeprowadzili na jego terenie prace budowlane. Obiekt stał się więzieniem karno-śledczym i taką funkcję pełnił do końca II wojny światowej. Przetrzymywano w nim uczestników zbrojnego podziemia, rolników podejrzewanych o współpracę z partyzantami, zbiegłych z gett i ukrywających się w lasach Żydów, a w końcowym okresie wojny – niemieckich dezerterów i jeńców sowieckich. Były więzień obozu Władysław Grylak tak wspominał to miejsce: Obóz w Pomiechówku mogę krótko określić jako jedną z największych katowni i najbardziej ohydne miejsce zbrodni jakie istniało podczas okupacji na terenie III Rzeszy i terenach zagarniętych przez wojska niemieckie. Stwierdzam to z całą odpowiedzialnością. Podczas okupacji przeszedłem aż przez 5 obozów hitlerowskich – Pomiechówek, Oświęcim, Mauthausen, obóz w Jugosławii i Neumark. Katownia w Pomiechówku pod każdym względem była najgorsza. W najbardziej zwyrodniały sposób faszyści niemieccy znęcali się nad więźniami. Więźniów mordowano masowo, bez jakichkolwiek podstaw, w sposób szczególnie wyrafinowany i zwyrodniały. W Pomiechówku było również najgorsze wyżywienie i najgorsze warunki sanitarne.
Na tzw. „górce”, w prawej stronie czoła fortu zbudowano 19-metrowej długości szubienicę. Niemcy jednorazowo wieszali na niej nawet 40 osób. Takie egzekucje nie były rzadkością. Ludzie przebywali w pomieszczeniach Fortu w całkowitych ciemnościach, na betonie. Było tak ciasno, że w wielu celach ludzie leżeli na betonowej posadzce bokiem. Za posłanie służyła więźniom słoma, w której roiło się od wszy – relacjonował Władysław Grylak.

Stosunek strażników i gestapowców wobec więźniów cechował się nieludzkim okrucieństwem. Za zabicie kogokolwiek nie groziła im żadna kara. W skład załogi oprawców wchodzili Niemcy z okolicznych miejscowości, dawni sąsiedzi swoich ofiar.
Oprawcy wymyślali najróżniejsze tortury. Najczęściej stosowali tzw. „stójkę”. Polegała ona na związaniu w przegubie rąk, które więzień miał złożone na plecach. Następnie podciągano go do takiej wysokości, na wmurowanych w ścianę kółkach, aby jego stopy nie dotykały ziemi. Kara ta była niesłychanie bolesna, stąd też w jej trakcie więźniowie tracili z bólu przytomność. Na skutek długotrwałego wiszenia na „kółkach” więźniom zrywały się ścięgna ramion. W wyniku tego następowała utrata władzy w rękach. Do „kółek” przykuwano też więźniów w celu ich wycieńczenia i zmuszenia do składania zeznań. Stanisław Walicki, więziony od 17 listopada 1943 do 16 marca 1944 r. opowiadał: Widziałem jak czternastoletnią dziewczynkę przykuto do kółka w ścianie. (…) Widziałem, że stała ona czternaście dni, aż zmarła. Kółka te do dziś można zobaczyć. Są wmurowane w narożnikach pomieszczeń (dawniej zbiorowych cel) w głównym budynku koszar Fortu III.

Masowe morderstwa

Dokładna ilość masowych egzekucji w Forcie III w Pomiechówku jest niemożliwa do ustalenia. Niemcy zrobili wiele, aby zatrzeć ślady zbrodni. Cześć z nich jest jednak znana.
31 maja 1943 r. w zbiorowej egzekucji powieszono w Forcie 49 osób – głównie członków AK z Płońska, Nowego Miasta i Nasielska (42 z nich przywieziono kilka dni wcześniej z obozu w Działdowie). 25 czerwca 1943 r. rozstrzelano 172 osoby za przynależność do Polskiej Partii Robotniczej i Gwardii Ludowej. Kolejna masowa egzekucja 150 więźniów odbyła się w sierpniu 1943 r. W listopadzie zginęło około 300 osób, 12 grudnia około 200 więźniów, pod koniec tego samego miesiąca Niemcy rozstrzelali 130 osób.
W 1943 r. do Pomiechówka przywieziono również dziesięciu podoficerów 11. Pułku Ułanów Legionowych stacjonującego przed wojną w Ciechanowie oraz z posterunku Straży Granicznej w Ciechanowie. Żołnierze, w wieku od 33 do 49 lat zostali w Pomiechówku zamordowani. Istnieją rozbieżności co do okoliczności ich śmierci. Dwa źródła pisane podają, że wszyscy zginęli zamurowani żywcem w bunkrach.
W styczniu 1944 r. „na górce” powieszono 193 więźniów, 4 lutego – 123 osoby.
Ostatnia masowa egzekucja jest związana z postępami na froncie Armii Czerwonej, która w lipcu 1944 r. zbliżała się już do linii Wisły. Niemcy podjęli decyzję o ewakuacji Fortu III, by więźniowie nie zostali uwolnieni przez nadchodzących Sowietów. W dniu 29 lipca 1944 r. w sobotę, Niemcy popędzili ocalałych przy życiu więźniów na stację w Modlinie, gdzie miał oczekiwać pociąg ewakuacyjny. Do godzin popołudniowych pociąg jednak nie nadjechał, wobec czego zdecydowano o powrocie więźniów do Fortu III. Wycieńczonych zmuszono do kopania dołów. Następnego dnia, w niedzielę 30 lipca odbyła się masowa zbrodnia. W ten upalny dzień więźniowie szli na egzekucję oszołomieni, chwiejąc się na nogach. Wielu miało ręce powiązane drutem kolczastym. W miejscu egzekucji stał taboret, na nim wiadro z wodą. Niemcy, z powodu gorąca, co chwilę obmywali sobie ręce i polewali się wodą. Przed południem zaczęli zabijać. Do godz. 18. uśmiercili 281 osób. Po dokonaniu zbrodni Niemcy zniszczyli obozową dokumentację, a od następnego dnia Fort III był już zupełnie opuszczony.
Na przełomie sierpnia i września 1944 r. Fort III w Pomiechówku znów stał się miejscem, w którym więziono Polaków. Tym razem byli to młodzi mężczyźni, mieszkańcy okolic Warszawy, aresztowani i tym samym wyeliminowani z udziału w walkach powstańczych. Trzymani w kazamatach do końca 1944 r., byli wykorzystywani do prac przy kopaniu umocnień oraz przy zacieraniu śladów zbrodni. W podziemnych korytarzach Fortu do naszych czasów zachował się napis mieszkańców Wołomina i Marek (dzielnica Struga) poświadczający te zdarzenia. W tym czasie w Forcie przebywało od 400 do 500 więźniów. Na przełomie grudnia 1944 r. i stycznia 1945 r. obóz został ewakuowany. Więźniów popędzono na zachód w kierunku Płońska i Płocka. Dalszy ich los jest nieznany. Prawdopodobnie zostali zamordowani.

Likwidacja niemieckiego obozu w Pomiechówku

Gdy dla Niemców stało się jasne, że przegrają wojnę, rozpoczęło się masowe palenie zwłok pomordowanych. Prace przy tym kazano wykonywać Żydom.
Ciała pomordowanych płonęły dniem i nocą. Świadczył o tym unoszący się nad okolicą słodkawy i duszący dym. Władysław Nagiel, który wraz z rodzicami mieszkał w czasie okupacji w Stanisławowie , ok. 300 m od zaplecza fortu, relacjonował: Nie pamiętam dokładnej daty, ale chyba w styczniu lub w lutym 1944 r. mieszkańcy Stanisławowa zobaczyli pewnego dnia wieczorem, buchający z terenu fortu trzeciego ogień (…), później ogień przygasł, ale z terenu fortu zaczął się wydobywać duży dym o bardzo przykrym, mdławym zapachu. Dym ten snuł się przez wiele godzin i smród rozlegał się po okolicy. (…) Po tym wydarzeniu rozmawiałem z pracującymi przy wożeniu wody więźniami. Ci więźniowie powiedzieli mi, że „na górce” fortu zostały spalone zwłoki zamordowanych tam uprzednio przez gestapowców wielu więźniów. Prochy spalonych rozsypywano w na całym terenie Fortu.

Powojenne ekshumacje

Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1945 r. kilkakrotnie dokonywano ekshumacji doczesnych szczątków pomordowanych. Leżą w zbiorowej mogile na cmentarzu w Pomiechowie oraz na cmentarzach całego północnego Mazowsza. Są również odnajdywani w czasie prowadzonych obecnie przez Instytut Pamięci Narodowej prac archeologicznych.
Po 1948 r. Fort był jednak niedostępny dla osób postronnych, a od 1952 do 2006 r. pełnił funkcję wojskowej składnicy amunicji. Daje to pole do domysłów, że być może spoczywają tam również ofiary terroru stalinowskiego, ale na razie brak na to dowodów.

O postępie prac będziemy informować na bieżąco.

Na podstawie www.forttrzecipomiechowek.pl
opr. Tomasz Parciński
fot. Wojciech Filipak

25 lipca 2019
Autor: GazetaNDM

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

Jak teraz zamknę HIT, to będzie wart tyle, co stodoła na polu

Nowy Dwór Mazowiecki

Jak teraz zamknę HIT, ...

Kiedy w październiku 2016 roku Marek Mikuśkiewicz, swego czasu jeden z najbogatszych Polaków, otwierał największe w Nowym Dworze Maz. centrum handlowe HIT, mieszkańcy byli zachwyc...
Znamy gwiazdy Dni Nowego Dworu

Nowy Dwór Mazowiecki

Znamy gwiazdy Dni Nowe...

Dni Nowego Dworu Maz. przyciągają co roku tłumy mieszkańców miasta. Kto tym razem dla nich zaśpiewa? DeMono, Marek Piekarczyk i Margaret będą gwiazdami tegorocznej edycji Dni No...
W mieszkaniu znaleźli zwłoki

Na sygnale

W mieszkaniu znaleźli ...

W czwartek ok. godz. 10, w jednym z mieszkań przy ul. Wojska Polskiego w Nowym Dworze Mazowieckim znaleziono zwłoki 41 – letniego mężczyzny. Na miejsce udał się prokurator. ...
Siedmiolatek  walczy o życie

Nowy Dwór Mazowiecki

Siedmiolatek walczy o...

Na terenie naszego miasta mieszka 7-letni Kacper, jest taki sam jak każdy inny chłopiec w jego wieku. Lubi się bawić, grać w piłkę, chętnie się uczy. Był radosnym dzieckiem do...
Program Dni Nowego Dworu Mazowieckiego 2024

Nowy Dwór Mazowiecki

Program Dni Nowego Dwo...

Opublikowano program Dni Nowego Dworu Mazowieckiego 2024...
Nie żyje 26-latek. Policja szuka świadków

Na sygnale

Nie żyje 26-latek. Pol...

  Policjanci poszukują świadków wypadku, do jakiego doszło wczoraj, przed godz. 21. na ul. Polskiej Organizacji Wojskowej w Nasielsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 26-lat...
Pomiechówek: Potrącenie na przejeździe kolejowym

Na sygnale

Pomiechówek: Potrąceni...

O godz. 13.18 nowodworscy policjanci zostali poinformowani o zdarzeniu drogowym na przejeździe kolejowym w Pomiechówku (DK62). Jak informuje st. asp. Joanna Wielocha, oficer prasowy K...
Warszawska Sky nowym budynkiem widmo na mapie Nowego Dworu?

Nowy Dwór Mazowiecki

Warszawska Sky nowym b...

Od kilku miesięcy nie ustają plotki dotyczące budowy apartamentowca Warszawska Sky na początku miasta. Dotyczą one głównie tego, że budowa stanęła a cała inwestycja miała rz...
Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, nastolatek zmarł

Na sygnale

Sprawca uciekł z miejs...

Minął rok od tragicznego wypadku w Cegielni Kosewo, gm. Pomiechówek, w którym zginął 15- letni Sebastian. Podejrzanego Łukasza K. postawiono w stan oskarżenia. Sprawca wypadku z...
Pomózmy Agnieszce wygrać z chorobą!

Nowy Dwór Mazowiecki

Pomózmy Agnieszce wygr...

Agnieszka Wójcik od lat całe serce oddaje dzieciom i młodzieży. Dzisiaj sama potrzebuje wsparcia. Pomóżmy jej wygrać z chorobą! Od ponad 20 lat Agnieszka Wójcik jest nauczyciel...