Zbliża się lato, a z nim więcej imprez, więcej czasu spędzanego „pod chmurką” i tym samym… więcej śmieci. Radna Agnieszka Kubiak-Falęcka pyta, czy władze miasta przewidują weekendowe dyżury ekip sprzątających MZO w czasie wakacji. Takie rozwiązanie z powodzeniem zastosowano w zeszłym roku.
Potrzebę zgłaszały wtedy radne: Agnieszka Kubiak-Falęcka i Agnieszka Kowalska.
MZO łatwo nie ma. Przede wszystkim brakuje tam pieniędzy. A jak brakuje pieniędzy, to brakuje rąk do pracy, bo mało kto chce dzisiaj pracować za najniższą krajową. Nawet w ekipach sprzątających. Każdy się ceni i ma rację, bo prywatne firmy zapłacą więcej. Tym bardziej, jeśli umie się obsługiwać sprzęt.
Ten sprzęt w nowodworskim MZO też już niemłody. Dwudziestoletnia śmieciarka to żaden luksus, a sprzątać trzeba.
Pracownicy MZO robią więc, co mogą, aby było czysto. Być może w wakacje będą sprzątać miasto również w weekendy. Takie dyżury po sugestiach radnych: Agnieszki Kowalskiej i Agnieszki Kubiak-Falęckiej udało się zorganizować w ubiegłym roku.
Burmistrz Jacek Kowalski dopuszcza możliwość, by w te wakacje było tak samo. Nie wiadomo jednak, czy na przeszkodzie nie staną, jak to często bywa, pieniądze. Będą musiały znaleźć się środki na dodatkowe pensje dla pracowników. Ci z kolei muszą chcieć przyjść do pracy w weekend. Nikt ich do tego nie zmusi. Zarobią co prawda nieco więcej, ale odpocząć też trzeba.
Sprawa stoi więc pod znakiem zapytania. Jest jednak prosty sposób na ułatwienie pracy ludziom z MZO. Wystarczy nie śmiecić. Co innego bowiem sprzątanie miasta, bo się brudzi (jak wszystko), a co innego usuwanie stosów śmieci (np. puszek i butelek), czy psich odchodów. Zapewniamy, że to nic przyjemnego. Tym bardziej wtedy, gdy dostaje się za to najniższą krajową (albo nawet nieco więcej).
Do tematu powrócimy.
Tomasz Parciński