– Czy naprawdę byliśmy aż tak przywiązani do tej wielkiej kałuży na Paderewskiego, żeby zostawić ją mimo remontu drogi? – pyta pan Michał na Facebooku – Teraz przez środek tej kałuży biegnie nowa ścieżka rowerowa, wiec wszyscy i tak będą jeździć chodnikiem albo środkiem ulicy – dodaje.
Chodzi o miejsce obok wjazdu na teren przychodni lekarskiej. Rzeczywiście kałuża jest tam „od zawsze” i jak na razie pozostanie przy zjeździe z nowej ścieżki rowerowej.
– Szaleją z inwestycjami i zrobili myjnię dla rowerów miejskich – pisze w jednym z komentarzy administrator profilu nowodworskiej telewizji internetowej NSK.
Inny komentator, pan Robert zauważa, że nie jest to pierwsza tego typu „realizacja” inwestycji w Nowym Dworze Maz.
– Nie od dziś wiadomo, że tam, gdzie w grę wchodzą przetargi, to wykonanie jest porażką. W całym Nowym Dworze jest to samo. Te studzienki burzowe powyżej spadku ulic to jest mistrzostwo. Tak samo, jak ławki na chodnikach. Masakra i partactwo. – użytkownik forum nie zostawia suchej nitki na realizatorach miejskich inwestycji.
Co więcej, jak popada, to nie tylko nie da się zjechać bez zamoczenia z nowej ścieżce rowerowej, ale nawet przejść suchą nogą po znajdującym się obok chodniku.
Ul. Paderewskiego jest drogą powiatową.
Na myśl przychodzi też ścieżka rowerowa na ul. Chrzanowskiego w Modlinie Twierdzy, skąd obok kotłowni, jeśli popada, można zjechać prosto w kałużę. Jak przyznała nawet jedna z urzędniczek nowodworskiego magistratu, „ta kałuża jest tam od zawsze”. Wszyscy wiedzą, że droga została wiele lat temu źle odwodniona i wymaga remontu, ale nikt nic z tym nie robi, bo na wszystko potrzeba pieniędzy, a w Modlinie Twierdzy dodatkowo zgody Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Może kiedyś. Kiedyś przecież musi być normalnie…
Tomasz Parciński
fot. Wojciech Filipiak