Niedawno informowaliśmy o planach rozbudowy budynku Starostwa Powiatowego w Nowym Dworze Maz., która ma kosztować ok. 3 milionów zł. Pomysłowi władz powiatu sprzeciwia się część radnych. Projekt rozbudowy starostwa wzbudza również liczne kontrowersje wśród mieszkańców powiatu, dla których, według zapewnień władz, miałby zostać zrealizowany.
Co miałoby się dzięki niemu zmienić?
Podobno miałaby się poprawić obsługa interesantów w starostwie, miałoby też być bezpieczniej.
Jak to osiągnąć? Rozbudować budynek – twierdzą władze starostwa. A może lepiej wprowadzić sprawnie działający system obsługi interesanta przez internet i przyspieszyć wydawanie decyzji?
Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Nowodworskiego radni: Marcin Manowski i Anna Małecka złożyli projekt poprawki do budżetu powiatu.
Zaproponowali, aby zaplanowane 3 miliony złotych na rozbudowę budynku starostwa przeznaczyć jak na przebudowę drogi powiatowej Głusk – Leoncin, remonty w placówkach oświatowych prowadzonych przez powiat oraz na budowę stacji dializ w Nowodworskim Centrum Medycznym.
Projekt został poddany pod głosowanie. O jakiego rezultacie radni poinformowali w mediach społecznościowych.
– Pierwsze głosowanie przegrane. Nie poddajemy się. Jesteśmy zdeterminowani
Wraz z Radną Anną Małecką złożyliśmy wniosek aby przesunąć 3 mln zł, które zarząd Powiatu chce przeznaczyć na rozbudowę Starostwa.
Wg Nas warto te środki przeznaczyć na:
– remonty i modernizacje w placówkach oświatowych, których organem prowadzącym jest Powiat Nowodworski- 1 mln
– realizację inwestycji budowy budynku przez Nowodworskie Centrum Medyczne z przeznaczeniem na stację dializ – 1 mln
– zadanie inwestycyjne pn „Remont drogi powiatowej nr 2401 na odcinku o długości 2 km Głusk – Leoncin”
Dziękujemy za wsparcie w głosowaniu Radnym Zbigniewowi Niezabitowskiemu i Elżbiecie Kapałce.
11 radnych koalicji rządzącej, którzy głosowali przeciw, będziemy dalej przekonywać do słuszności naszych postulatów. Wniosek skierujemy pod obrady Zarządu Powiatu a także do prac w Komisjach.
Wierzymy, ze uda się skierować te środki na bardziej potrzebne inwestycje – napisał po sesji na Facebooku Marcin Manowski.
Interpelację w sprawie przełożenia tej inwestycji zgłosiły również radne: Anna Maliszewska i Katarzyna Kręźlewicz.
– Na dzisiejszej sesji Rady Powiatu złożyłyśmy interpelację z wnioskiem do Zarządu Powiatu o zmniejszenie kwoty planowanego kredytu o 3 mln. zł. i zrezygnowanie z zadania „Rozbudowa budynku Starostwa przy ul. Paderewskiego 1B w Nowym Dworze Mazowieckim”.
Obecna sytuacja na świecie, w Polsce związana z pandemią koronawirusa, wprowadzaniem przez Rząd RP ograniczeń, obostrzeń, a także zamknięcie różnych gałęzi gospodarki, skutkuje upadkiem wielu firm, zmniejszeniem lub nawet całkowitym pozbawieniem dochodów przedsiębiorców i utratą pracy zwykłych obywateli.
Poprawa warunków pracy i przyjęć interesantów w Starostwie Powiatowym, choć potrzebna, nie jest jednak niezbędną inwestycją, którą powinniśmy rozpocząć w tym roku. W naszej ocenie, popartej licznymi konsultacjami z mieszkańcami powiatu, można z nią poczekać co najmniej rok, do momentu ustabilizowania się sytuacji gospodarczej w naszym kraju lub też pozyskania przez starostwo dofinansowania z zewnątrz na rozbudowę – poinformowały radne na Facebooku.
Komentarz:
Powyższe uzasadnienie wydaje się bardzo trafne.
W momencie, gdy rząd, nie wiadomo w zasadzie w jakim celu, przedłuża tzw. restrykcje, firmy upadają, a budżet państwa obciążany jest nowymi długami na tzw. tarcze antykryzysowe, władze powiatu decydują o inwestycji nikomu niepotrzebnej. Bo czy nie można wykorzystać pomieszczeń w budynku dawnego internatu przy ul Chemików, który od kilku lat jest w remoncie?
Może władze powiatu, zamiast wydawać pieniądze na nowe samochody służbowe, wyjazdy, nagrody i szkolenia dla urzędników wprowadzi lepszy system zarządzania starostwem? Może warto spróbować przyspieszyć pracę urzędników? Jak to zrobić mogliby wskazać przedsiębiorcy, których biznesy właśnie upadają, również przez urzędników, co prawda państwowych, nie samorządowych, ale zawsze urzędników.
Co należy zrobić?
Jeśli urzędnik zbyt długo zajmuje się jakąś sprawą, powinien zostać ponaglony, przez starostę, wicestarostę lub innego przełożonego.
Sprawy ciągną się miesiącami. Przykład? Głupia sprawa – zmiana kilku kresek na mapie geodezyjnej. Coś takiego trwa u nas w powiecie co najmniej pół roku. SZEŚĆ MIESIĘCY, co najmniej, bo oczywiście termin można wydłużyć, jeśli urzędnik nie zdążył. Co w tym czasie robił? Nie wiadomo, pewnie zajmował się innymi sprawami.
A wystarczałoby ociągających się pracowników dyscyplinować – brakiem premii, systemem liczącym czas załatwiania spraw, czy w inny sposób. Można poszukać rozwiązania. Niestety nie ma ku temu woli.
Ktoś powie: urzędnik chce dobrze, ale ma nad sobą przepisy. To prawda. Przepisy jednak należy interpretować na korzyść obywatela. To one mają służyć ludziom, a nie ludzie im. To obywatele płacą podatki, żeby móc żyć w dobrze zarządzanym kraju, gminie, czy powiecie. Nikogo nie obchodzi głupi przepis. Tak, głupi, bo przepis wydłużający prostą sprawę i utrudniający jej załatwienie jest głupi. Nikogo nie powinno obchodzić, jak dzielę swoją działkę, jaki dom na niej stawiam i jaki będzie kolor jego dachu. To tylko i wyłącznie sprawa obywatela i jego portfela, który jest uszczuplany na wypłaty dla urzędników.
Zaraz podniesie się krzyk, że byłby chaos i anarchia, ale chaos już jest i to właśnie przez przeładowanie każdej decyzji chorymi przepisami. I niech nikt nie mówi, że to wina obecnego rządu, czy poprzedniego, bo wszystko ciągnie się od tzw. upadku komuny i jeszcze dłużej.
Potrzebne jest w końcu zbudowanie odpowiedzialnego społeczeństwa, obywateli, a nie mieszkańców. Urzędnik ma być dla ludzi, nie odwrotnie, jeśli ekspedient w sklepie za długo podaje towar, to szef go zwalnia, bo czas to pieniądz, a nie czyjeś widzimisię.
A rozbudowa starostwa to tylko widzimisię. Komu to potrzebne?
Kiedy dwa tygodnie temu byłem rano pod starostwem, przed budynkiem stało kilkanaście osób. Zapewne czekały, aby załatwić sprawę w wydziale komunikacji. Było przed ósmą, termometr w samochodzie wskazywał -18 stopni Celsjusza – siarczysty mróz, jakiego od kilku lat w naszej okolicy nie widzieliśmy.
W tym czasie w starostwie urzędnicy przygotowywali się do pracy. Czy nie można było drzwi otworzyć pół godziny wcześniej, żeby ludzie nie marzli lub nie grzali się w autach, produkując spaliny?
Po co? Godzina otwarcia to godzina otwarcia a przepis rzecz święta.
Jeśli budynek starostwa zostanie rozbudowany, to ludzie dalej będą tak stać. Będą czekać na czyjąś łaskę, zmieni się co najwyżej liczba miejsc parkingowych przy starostwie, na niekorzyść. Będzie ich mniej. Za to budynek będzie większy, będzie więcej urzędników, a kolejki będą dłuższe. Nie zmieni się nic, ale za to władze powiatu ogłoszą sukces.
Wojciech Filipiak