Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej odbyła się dyskusja nad stanem funkcjonowania komunikacji miejskiej w Nowym Dworze Mazowieckim. Dziś największym problemem jest brak bezpośredniego połączenia osiedla Modlin Twierdza z Warszawą.
Jako pierwszy głos zabrał naczelnik wydziału Gospodarki Komunalnej Maciej Dąbrowski, który pokrótce przedstawił jak wygląda sytuacja miejskich autobusów.
– Komunikacja miejska jest realizowana na podstawie umowy podpisanej 29 maja tego roku, z firmą Tomasz Jurkiewicz Usługi Motoryzacyjne z Zakroczymia. 14 października zawarliśmy aneks do tej umowy dotyczy grudnia i listopada przywracający linie nr 4 na zasadach takich jak dotychczas – mówił.
Naczelnik powiedział również o odpowiednim oznakowaniu przystanków autobusowych, co było przedmiotem rozmów podczas posiedzeń komisji Rady Miejskiej.
Następnie głos zabrał burmistrz.
-Uzupełnię może tylko tka, że staramy się reagować na wszystkie uwagi wpływające od mieszkańców. Chcemy egzekwować umowę z firmą tak, żeby była ona w pełni realizowana – powiedział Sebastian Sosiński.
Przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Ozdarski miał nieco inne zdanie na temat przedstawienia funkcjonowania komunikacji.
– Ja myślę, że problem jest o wiele poważniejszy niż oznakowania przystanków autobusowych. Od kilku tygodni problemem dla mieszkańców Modlina Twierdzy, ale też Osiedla Młodych jest to, jak mają dojechać do pracy, szkoły czy innych miejsc użyteczności publicznej. Problem jest od lat, nikt absolutnie nie obarcza Pana winą jeżeli chodzi o połączenie z Warszawą. Linia nr 4 została przywrócona, co w pewnym stopniu rozwiązuje problem z dojazdem z Modlina Twierdzy, m.in. dla młodzieży, do Centrum Nowego Dworu Maz. Myślę, że mieszkańcy oczekują bardzo ważnej odpowiedzi na to, jak będzie funkcjonowała komunikacja miejska od 1 listopada i tego w jaki sposób będziemy skomunikowani z Warszawą. Powinniśmy udzielić mieszkańcom czy i jeśli tak, jakie działania podjął Urząd Miejski w tej sprawie – pytał burmistrza Sebastiana Sosińskiego przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Ozdarski.
Burmistrz zaznaczył, że problemy mieszkańców są mu bliskie.
– Funkcjonujemy w pewnych ramach prawnych i finansowych. Odpowiadając na pańskie pytanie chciałbym móc rozwiązać wszystkie problemy naszych mieszkańców. Również te, które nie należą do naszych zadań i kompetencji, a to właśnie nie jest zadaniem gminy. Pyta Pan o kroki jakie zostały podjęte. Skontaktowaliśmy się z firmą, która wycofała się z tej komunikacji. Mieliśmy również i przeprowadziliśmy analizę ile mogłoby nas to kosztować gdybyśmy chcieli czy współfinansować czy też partycypować takie połączenie. Kontaktowaliśmy się w tym przypadku wspólnie z burmistrzem Zakroczymia z przedsiębiorcą, który przeanalizował rentowność takiego połączenia. Wnioski są proste i darmowa komunikacja na terenie Nowego Dworu dołożyła swoją cegiełkę do tego, że te połączenia są dla operatora nierentowna. Ta firma wycofuje się z podobnych połączeń, ponieważ nie funkcjonuje ona tylko w naszym mieście – powiedział Sebastian Sosiński, po czym postanowił przekazać głos swojemu doradcy społecznego ds. komunikacji Kacprowi Pawelczykowi.
Jak mówił Kacper Pawełczyk już pierwszego dnia po informacji o likwidacji połączeń przez STALKO doszło o analiz tego, ile kosztować będzie przywrócenie połączeń, gdyby to miasto wzięło na swoje barki i ilu pasażerów musi podróżować tymi autobusami.
– Te były kiepskie, ponieważ wyliczyliśmy, że próg rentowności, czy procent zapełnienia autobusów, który pozwoliłby na to, żeby przewoźnik zarabiał to 31%, co daje ok. 240 osób w każdym kierunku. Skoro przewoźnik zdecydował się te kursy skasować to znaczy, że tych osób było mniej. Gdybyśmy chcieli wziąć realizację takich połączeń na swoje braki, to warunkiem byłaby kwota 3,2 miliona złotych rocznie. Co stanowi więcej, niż obecnie wydajemy na komunikację miejską rocznie. Wydaje się, że bez partnerów miasto nie jest w stanie udźwignąć takiego kosztu. Dla porównania z naszego miast pociągiem podróżuje ok. 12 000 osób w dwóch kierunkach. I są to dane oficjalne Urzędu Transportu Kolejowego – mówił Kacper Pawelczyk.
Wspominał również o połączenia linii L41 i przedłużenie jej do Winnicy, które to kursy realizowane są na zlecenie gminy Jabłonna przez Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie. Gdyby Nowy Dwór miał korzystać z tych połączeń kosztowałoby to ok. 2,5 mln zł rocznie.
– Tak wyglądają te wyliczenia i miasto, chyba, nie jest w stanie udźwignąć takich połączeń bez partnerów, ale tutaj musi znowu powstać Związek Komunikacyjny przy czym te linie musiałyby się zaczynać i kończyć poza Nowym Dworem Maz. – twierdził Pawelczyk.
Sebastian Sosiński dodał, że odbyły się rozmowy ze starostwem oraz burmistrzami i wójtami powiatu nowodworskiego w celu skoordynowania transportu i linii, które rozwiązałyby ten problem.
Tak jak tu Kacper powiedział, jeśli chcielibyśmy z dofinansowania otrzymać to sami nie możemy, a jedynie w partnerstwie z innymi jednostkami. Jednak mówimy tutaj dopiero o przyszłym roku – powiedział Sosiński
Marcin Ozdarski dopytywał
o kwestię komunikacji na terenie miasta.
– Rozmowy ze starostwem dotyczą połączeń miejsko– wiejskich a nie miejskich, chodzi mi o działania, dzięki którym od 1 listopada byłoby jakieś połączenie oprócz PKP. Pan mówi, że to nie jest nasze zadanie i rzeczywiście jest tak w przypadku połączeń międzygminnych, ale już nie tych na terenie naszej gminy i do jej granic. Czy prowadzone były rozmowy z ZTM np. na temat przedłużenia linii 700 – pytał.
– Pozwolę sobie nie zgodzić z pierwszą częścią Pana wypowiedzi, ponieważ te rozmowy z innymi gminami rozwiązują nasze problemy, bo autobusy jadące z Zakroczymia do Warszawy przejeżdżają przez Nowy Dwór Maz. Chcemy skoordynować te połączenia w taki sposób, aby zniknął problem, który wiąże się z rezygnacją przewoźnika.
Co do rozmów z ZTM to takich rozmów nie prowadziliśmy, ponieważ wiąże się to z innymi kosztami – dodał burmistrz Sosiński.
Sosiński powiedział, że podobnie jak przewodniczący Ozdarski ubolewa nad likwidacją przez STALKO połączeń, jak jednak zaznaczył nie zna jeszcze skali tego problemu.
– W mojej ocenie to na czym możemy skupić i mamy wpływ to połączenie naszych osiedli z liniami kolejowymi – powiedział.
Agnieszka Kowalska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej uznała, że osiedle Modlin Twierdza zostanie wykluczone.
– Jestem radną z osiedla, które od 1 listopada zostanie wykluczone komunikacyjnie. Zwłaszcza w mieście posiadającym port lotniczy. Mieszkańcy śmieją się i ubolewają nad tym, że łatwiej im jest dolecieć samolotem szybko i bezpośrednio niż dojechać do Warszawy. Z Modlina Starego czy Centrum miasta można podejść nawet pieszo na pociąg, ale w Twierdzy ten problem pogłębia się coraz bardziej. Oczywiście chwała za to, że trwają w mieście prace dotyczące komunikacji lokalne – mówiła.
Kowalska wyliczała grupy społeczne dojeżdżające z Twierdzy, wśród nich są uczniowie, pracownicy oraz seniorzy. Dodała przy tym, że osiedle to cofa się do czasów, gdy wszyscy musieli chodzić pieszo, bo nie było innej możliwości.
Musimy coś wymyślić na cito, będę tu składała w formie interpelacji, to, co powinno było być zrobione kilkanaście lat temu, czyli dołączenie do związku powiatowo- gminnego. Napisało do mnie 684 osoby, które od 2 listopada zostają bez bezpośredniego dojazdu do Warszawy chciałyby zapłacić każdą kwotę, byle takie połączenie się pojawiło – dodała Kowalska.
Wiceprzewodniczący Krzysztof Bisialski opowiedział się za wprowadzeniem opłat za przejazd komunikacją, zwracając uwagę na to, że w osoby wypowiadające się w ankiecie przeprowadzonej latem byli za tym, by ich nie było, ale taki postulat należy pominąć. Chciał również znać liczbę biorących udział w ankiecie oraz godziny odjazdów autobusów w planowanych wariantach. Burmistrz obiecał przekazać taką informację na piśmie.
– Tak naprawdę, dramat zacznie się 1 listopada. Naprawdę zapraszam do Twierdzy i proszę posłuchać co mówią ludzie. Sprawą drugorzędną jest to, czy sprawę rozwiąże burmistrz czy Rada Miejska. Mieliśmy podobną sytuację w poprzedniej kadencji, gdzie mieliśmy prywatnego przewoźnika i nie szukaliśmy żadnych parabol czy kręgosłupów komunikacyjnych. Dziś takiego komfortu już nie ma. Ostatni z przewoźników prywatnych wycofał się, i jest to polityka do której miał pełne prawo. Jak jako mieszkaniec nie znam się na komunikacjach, wektorach i kręgosłupach miasta, ale jako obywatel i radny i taką petycję pozwolę sobie przelać na papier i zapraszam wszystkich radnych do pomocy w zbieraniu pod nią podpisów, aby pokazać jaka jest skala tego problemu komunikacyjnego – mówił Marcin Ozdarski.
Stwierdził, że nie zgadza się z wyliczeniami przedstawionymi przez Kacpra Pawelczyka. Posunął się nawet do stwierdzenia, że burmistrz powinien zastanowić się co do prawdziwości informacji przekazywanych przez swoich doradców.
– W ostatnim czasie rozmawiałem z przedstawicielami ZTM-u i tam są zupełnie inne kwoty dotyczące dopłat do linii autobusowych. Z nich wynika, że jesteśmy w stanie skomunikować Twierdzę z Warszawą w full wersji za 1,3 – 1,4 miliona złotych. W tej petycji wpiszę takie punkty jak: dołączyć do linii 750 – Modlin Twierdzę, Osiedle Młodych, Centrum, Czosnów, Łomianki, Marymont. Po drugie dołączyć do linii L41 L11 – Modlin Twierdzę, Modlin, Centrum, Osiedle Młodych, Legionowo od Jabłonny ten odcinek będzie przebiegał. Po trzecie, chociaż wiem, że tutaj to już mało realne, ale ZTM go nie skreśla. Jest to stworzenie odrębnej linii Modlin Twierdza – Jabłonna – Dworzec Gdański – linia przyspieszona. Po czwarte należy rozmawiać z lotniskiem co do autobusu przyspieszonego. Inne podmiejskie lotniska takie kursy mają, tylko my jesteśmy wyjątkiem. Linia taka to Modlin Twierdza – Modlin – Centrum i Dworzec Centralny – mówił Marcin Ozdarski. Dodając przy tym, że jest już po rozmowach z dyrekcją ZTM i problemy można rozwiązać. Proponował również wprowadzenia miejskiej karty, przypominając, że duża część pasażerów to pracownicy zakładów w dzielnicy przemysłowej, którzy nie są mieszkańcami. Koszt takiej opłaty za przejazd mógłby wynieść np. 15 zł miesięcznie – przekonywał Ozdarski.
Burmistrz podziękował za zaangażowanie przewodniczącego w próbę rozwiązania problemu. Chciał również zapoznać się z umowami dotyczącymi komunikacji, którym Ozdarski dysponuje.
Sosiński dopytywał również do kogo skierowana ma być wspomniana petycja, po odpowiedzi Marcina Ozdarskiego, że do władz samorządowych, uznał, że jest to działania populistyczne.
– Oceniam to w ten sposób i nie jest to realne rozwiązywanie problemu. Radnych prosiłbym, żeby zastanowili się, co obiecujemy mieszkańcom i czy faktycznie jest nas na to stać. Rozumiem, że jest to chwytliwy problem, żeby zbić jakiś polityczny kapitał wokół tego. Może pan przewodniczący tworzyć kilka petycji, ale nie zmieni to mojego podejścia do problemu. Próbujmy rozwiązywać problemy, a nie tworzyć wokół nich niepotrzebny szum – powiedział Sosiński.
Angelika Sosińska prosiła, by jednak do tych pomysłów się przychylić, bo inaczej dojdzie do kompromitacji władz samorządowych.
– Nie deprecjonuje tego problemu, ale zależy mi na jego rozwiązaniu, a nie robieniu na nim akcji propagandowej. Przepraszam Pana przewodniczącego, ale jeśli zostało do 1 listopada kilka dni, ale ma Pan do mnie numer telefonu i mógł Pan o tym powiedzieć. Problemu nie rozwiąże petycja, ale realne zbadanie problemu. Jeśli zapytamy ludzi o to czy chcą darmowej komunikacji to będą za – mówił burmistrz.
Dyskusja miała miejsce 29 października, a 1 listopada STALKO zakończyło działalność na terenie Nowego Dworu Mazowieckiego. Już w poniedziałek, 4 listopada, po długim weekendzie problem stał się naprawdę zauważalny, gdy wiele osób miało ogromny problem z wyjechaniem z Modlina Twierdzy. Zapowiedziano co prawda przedłużenie linii L41 od grudnia, jednak dla Twierdzy sytuacji to nie poprawia, ponieważ autobus dojeżdżać ma tylko do Urzędu Miejskiego w Centrum miasta a dzielnice za rzeką pozostają z niego wykluczone.
Do tematu będziemy wracać.
Wojciech Filipiak