Przebiegające przez drogi sarny, dziki czy łosie są poważnym zagrożeniem dla podróżujących, z drugiej strony należy uważać gdy przejeżdża się blisko ich siedlisk.
Martwe sarny, jeże, wiewiórki, dziki, borsuki czy łosie nie są już niczym nadzwyczajnym, zwłaszcza, że podróżując drogami powiatu nowodworskiego jest to dość częsty widok.
Zderzenie samochodu z małym zwierzęciem takim jak zając czy wiewiórka niemal nigdy nie kończy się uszkodzeniem pojazdu czy niebezpieczeństwem dla podróżujących, inaczej jest gdy dochodzi do kolizji z większymi.
W piątek rano do naszej redakcji zadzwonił jeden z mieszkańców naszego powiat z informacją o kolejnej już kolizji z łosiem. Doszło do niej na drodze wojewódzkiej Kazuń – Leszno.
– Moja żona jechała akurat tą trasą i jedno z aut zderzyło się z łosiem. Sam dużo jeżdżę samochodem i widzę, że nie jest to odosobniony przypadek. Warto może byłoby przyjrzeć się temu problemowi – powiedział.
Postanowiliśmy o takie zdarzenia zapytać policję. Jak się okazuje tylko od początku roku doszło na terenie naszego powiatu do dwudziestu kolizji z udziałem dzikich zwierząt. Warto tutaj dodać, że były to jedynie przypadki o których policja została powiadomiona, tych gdzie tak się nie stało zapewne jest o wiele więcej.
Najwięcej, bo aż połowa, takich odnotowanych zdarzeń miało miejsce na terenie gminy Czosnów,
– Było ich w sumie dziesięć. W czterech wypadkach były to zderzenia z sarną, dwa z dzikami i cztery z łosiami – informuje Szymon Koźniewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim.
W gminie Leoncin odnotowano zaledwie jedną kolizję z sarną, w gminie Pomiechówek dwa z sarnami i po jednym z dzikiem i łosiem, w gminie Zakroczym trzy z udziałem saren zaś w gminie Nasielsk dwie z sarnami i jedną z łosiem.
Jeżeli idzie o przewagę zdarzeń na terenie gminy Czosnów nie ma w tym nic dziwnego, zwłaszcza, że duża jej część leży na terenie Puszczy Kampinoskiej, z drugiej strony podobnie jest w gminie Leoncin, gdzie pomimo tego, zdarzeń było najmniej. Z kolei problem dzików na terenie Nowego Dworu Maz. wydaje się mniej poważny, ponieważ tutaj nie odnotowano ani jednej kolizji.
Nie każdy kierowca wie też jak zachować się w przypadku takiego zdarzenia. O to jak postępować, zapytaliśmy Szymona Koźniewskiego.
– Jeżeli chodzi o sposób postępowania kierowcy po kolizji z dzikim zwierzęciem, to ogólne zasady postępowania obowiązują tak jak przy każdym zdarzeniu drogowym. W praktyce prawie we wszystkich przypadkach wzywany jest patrol policji. Wiąże się to głównie z ewentualnym dochodzeniem odszkodowania z polisy AC, czy w szczególnych przypadkach OC, procedurą usunięcia padliny czy też ewentualnym zajęciem się rannym zwierzęciem. W przypadku wtargnięcia zwierzęcia przed jadący pojazd, kierowca nie ponosi odpowiedzialności za zdarzenie i nie są wobec niego stosowane środki prawne choćby w postaci mandatu karnego. Jednakże, jeżeli policjanci stwierdzą, że pojazd z uwagi na uszkodzenia, nie może być dopuszczony do ruchu mogą zatrzymać dowód rejestracyjny – poinformował naszą redakcję.
Warto tutaj dodać, że w przypadku ubiegania się o odszkodowanie należy zwracać się do Lasów Państwowych i Skarbu Państwa, do którego zwierzyna prawnie należy. Niestety, jak pokazuje praktyka, jest to bardzo trudne, zaś w przypadku gdy do stłuczki dochodzi na drodze oznaczonej znakiem „Uwaga, dzikie zwierzęta”, jest praktycznie niemożliwe.
Dlatego też apelujemy o rozwagę i baczniejsze zwracanie uwagi na pobocza, zwłaszcza w lasach i na polach, gdzie zwierząt nie brakuje.
Wojciech Filipiak