16 stycznia w Gminnym Ośrodku Kultury w Zakroczymiu odbyło się spotkanie z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie przebudowy trasy S7 na odcinku Płońsk-Czosnów. Zgromadziło ono tłumy mieszkańców miasta i okolicznych wsi. Wielu z nich ma nieruchomości tam, gdzie za kilka lat ma przebiegać poszerzona do trzech pasów „siódemką”. Zostaną z nich wywłaszczeni.
Prace nad inwestycją rozpoczęły się w 2015 r. „Siódemka” ma zostać przebudowana na całym odcinku, biegnącym przez woj. mazowieckie. W tym roku rozpoczną się prace na trasie Płońsk-Mława. W fazie projektowania jest również odcinek od Czosnowa do Warszawy. Poszerzenie ma skutkować poprawą bezpieczeństwa i „odkorkowaniem” niektórych odcinków, a co za tym idzie skróceniem czasu podróży.
Na pierwszy kwartał 2019 r. planowane jest ogłoszenie przetargu w systemie „Projektuj i Wybuduj”, który wyłoni autora projektu i wykonawcę robót budowlanych. Termin podpisania umowy wyznaczono na marzec 2020 r. Następnie wykonawca otrzyma czas na opracowanie projektu. W styczniu 2021 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje złożyć do wojewody wniosek o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Roboty w terenie mają rozpocząć się w sierpniu 2021 r. Oddanie poszerzonego odcinka do użytku zaplanowano na wrzesień 2022 r.
„Siódemka” stanie się drogą ekspresową.
Planowana jest droga dwujezdniowa z trzema pasami ruchu w każdym kierunku z pasem dzielącym o szerokości 5 m i pasami awaryjnymi po obu stronach. Na trasie powstaną tzw.MOP-y, czyli Miejsca Obsługi Podróżnych. Zaplanowano drogi poprzeczne, łączące obydwie strony drogi ekspresowej oraz ciąg równoległych do „siódemki” dróg dojazdowych do działek. Przebudowa będzie wiązała się również z powstaniem nowych wiaduktów i mostów (w gminie Zakroczym przewidziano prawdopodobnie pięć), przejść dla zwierząt oraz zbiorników retencyjnych. Ekspresowa „siódemka” zyska nową infrastrukturę w postaci oświetlenia węzłów i barier energochłonnych.
Pierwszym newralgicznym punktem na terenie gm. Zakroczym będzie węzeł Ostrzykowizna, który połączy „siódemkę” z DK62. Następnie, przy istniejącej stacji paliw powstanie Miejsce Obsługi Podróżnych i nowy wiadukt, łączący dwie strony drogi ekspresowej. Przebudowie ulegnie również węzeł Modlin.
W gminie Zakroczym inwestycja zakończy się na moście wiślanym, który zyska trzeci pas ruchu.
Po krótkim omówieniu planów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uczestnicy otrzymali czas na zadawanie pytań. Już na początku pojawiły się emocje.
– Skąd pieniądze na realizację tego projektu? Kto za to płaci? – zapytał jeden z mieszkańców.
Otrzymał odpowiedź, że fundusze będą pochodzić z budżetu państwa. Mężczyzna nie dowierzał. Dopytywał, czy inwestor planuje pozyskanie pieniędzy unijnych. W jego opinii należy zwrócić uwagę, że „budżet z Unii może być mniejszy”. Przedstawiciel GDDKiA zapewniał, że plany budowy dróg krajowych i autostrad mają zagwarantowane pieniądze.
Kontrowersje wywołał również fakt, że wielu mieszkańców nie wiedziało o planowanej przebudowie „siódemki”. Choć działania w sprawie trwają od kilku lat, twierdzili, iż nikt ich o tym nie poinformował.
– Ja się dowiedziałem o tej sprawie, jak facet jakiś przyszedł na podwórko, wręcza mi mapkę i mówi „my będziemy panu spisywać”. Teraz! – oznajmił jeden z obecnych na spotkaniu.
Przedstawiciel GDDKiA wyjaśnił, że obecnie geodeci przychodzą, ponieważ robią rozpoznanie terenu. Konsultacje społeczne natomiast odbywały się w 2014 r.
– Gmina była powiadamiana i podejrzewam, że na pewno były obwieszczenia. Proszę mi wierzyć, to nie jest pierwsza inwestycja realizowana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad i zawsze na stronie internetowej gminy, czy na stronie GDDKiA takie informacje się znajdują. Są również obwieszczenia – dodał.
Atmosfera była coraz bardziej napięta. Padały opinie, że urzędnicy „zasłaniają się” stroną internetową, z której nie każdy korzysta.
Emocje musiał studzić burmistrz Artur Ciecierski.
– Jeżeli państwo pozwolicie, to byśmy apelowali o to, żebyście państwo nie przekrzykiwali się nawzajem, bo to nie o to chodzi. Umożliwiliśmy to spotkanie. Poprosiłem przedstawicieli GDDKiA, żeby tutaj się zjawili, żebyście państwo mogli uzyskać odpowiedź na każde pytanie. Natomiast chcę wrócić do 2014 r. Na sali są mieszkańcy, którzy uczestniczyli w tych spotkaniach. W sposób zwyczajowo przyjęty Urząd Miejski, czy wcześniej Urząd Gminy informował na pewno na tablicach ogłoszeń, czy na stronie internetowej. Ja nie będę odpowiadał za to, co było w 2014 r. Były takie spotkania i były takie koncepcje omawiane. – powiedział włodarz.
Odnosząc się do pytania, kto za to płaci, Artur Ciecierski stwierdził, że inwestycja jest zatwierdzona przez czynniki rządowe i na pewno dojdzie do skutku.
– Natomiast to spotkanie dzisiaj nie jest zorganizowane po to, żebyście państwo pytali o to, skąd Skarb Państwa weźmie na to pieniądze, o dotacje, bo do rana nie wyjdziemy. Proszę pytać, bardzo proszę, o kwestie dotyczące swoich nieruchomości, swoich majątków, jak będzie przebiegała trasa (tu wskazał przykład jednej z uczestniczek spotkania, której przebudowana „siódemka” będzie przechodzić prawie pod samym ogrodzeniem – przyp. red.). To jest spotkanie, które ma odpowiedzieć na te pytania, a nie, co siedziało cztery lata temu, kto jak kogo powiadomił, bo urząd miejski, czy gmina, czy wójt, burmistrz, prezydent, nie jest od tego, żeby powiadamiać każdego z osobna. Ja nie chcę bronić poprzedniego burmistrza, czy oceniać urzędu i pracowników. Obwieszczenia, ogłoszenia są w sposób zwyczajowo przyjęty wywieszane w urzędzie i na stronie internetowej. – powiedział burmistrz.
Dopiero spokojna, ale stanowcza wypowiedź Ciecierskiego nieco ostudziła atmosferę. Włodarz przyznał, ze jeszcze dwa lata temu, gdy wśród kontrowersji zmieniano zapisy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, sam miał wątpliwości, czy „siódemka” zostanie rozbudowana. Dzisiaj już tych wątpliwości nie ma. Kolejny raz zapewnił też, ze Rząd ma na to fundusze.
– Ja pytam dlatego, że przez sypialnię mi przechodzi autostrada i chcę wiedzieć, czy zapłacicie mi odpowiednio, czy nie – stwierdził mieszkaniec, który wcześniej zabierał głos w sprawie pieniędzy.
Następnie poruszono kwestię wywłaszczeń. Właściciel, który przekaże teren w terminie 30 dni, otrzyma kwotę w wysokości 5% wartości nieruchomości. Osobom, które będą potrzebowały więcej czasu, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma zapewnić lokale zastępcze oraz opłacać czynsz za nie. Dodatkowo, oprócz odszkodowania w wysokości wyznaczonej przez biegłego rzeczoznawcę, każdy wywłaszczony właściciel nieruchomości otrzyma 10 000 zł na przeprowadzkę.
Sprawa wywłaszczenia wywołała w czasie spotkania emocje, które z pewnością szybko nie ostygną. Jedna z mieszkanek stwierdziła, że aby wybudować nowy dom, będzie potrzebowała dwóch lat, a GDDKiA nie jest w stanie jej zapewnić lokalu przez taki długi okres. Jej rozgoryczenie potęguje fakt, że musi opuścić dom, którą zajmowali jej dziadkowie i pradziadkowie.