Kandydat na burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego z ramienia komitetu NDM ODNOWA, Sebastian Sosiński, który 21 kwietnia zmierzy się w drugiej turze z urzędującym włodarzem miasta, Jackiem Kowalskim, opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie w sprawie zwolnienia ze stanowiska dyrektora Twierdzy Modlin. Do sprawy odniósł się również jego kontrkandydat. Pod adresem: https://gazetanowodworska.com/wydarzenia/sebastian-sosinski-skomentowal-pogloski-na-temat-swojego-zwolnienia/ opublikowaliśmy oświadczenie Sebastiana Sosińskiego. Poniżej przytaczamy, również bez skrótów, odpowiedź Jacka Kowalskiego.
Szanowni Państwo!
Z wielką przykrością przyjąłem oświadczenie mojego kontrkandydata, byłego pracownika, lokalnego działacza. Choć nie pada w nim moje nazwisko, zdaje się być oczywistym, w kogo jest wymierzone.
Gdy Sebastian Sosiński około 5 tygodni temu poinformował mnie, że będzie startował w wyborach, przyjąłem jego decyzję ze zrozumieniem, wszak jesteśmy dorosłymi ludźmi. Nie zamierzałem mu niczego utrudniać, podobnie jak przed laty, gdy opuścił Urząd Miejski, by pracować dla właściciela koszar i szeregu innych nieruchomości na terenie Modlina Twierdzy. Przez cały ten czas współpraca między nami układała się dobrze.
Po wspomnianych 5 tygodniach widzieliśmy się dziś rano. W związku z krążącymi smsami i wpisami w internecie, zaproponowałem wspólne oświadczenie o wzajemnym szacunku i wezwaniu do zaprzestania (inaczej się tego nie da nazwać) brudnej kampanii. Sebastian odpowiedział, że musi skonsultować to ze swoim sztabem.
… A dalszy ciąg tej historii już Państwo znacie.
W całej mojej ponad 20-letniej pracy dla Miasta wystrzegałem się tego typu metod. No cóż, może faktycznie jestem niedzisiejszy i dlatego koncentruję się przede wszystkim na zadaniach do realizacji, a nie na wywoływaniu emocji. Zawsze unikałem wymiany słownych ciosów. Tym razem nie pozostawiono mi wyboru.
O tym, co jest dla Państwa ważne w sprawach Miasta zdecydujecie 21 kwietnia. Do tego czasu zamierzam skupić się na merytoryce – tak, jak dotychczas. Tym samym stanowczo – choć jak napisałem na wstępie moje nazwisko pozostało w sferze domysłów i niedopowiedzeń – oświadczam, że nie próbowałem w ŻADEN sposób nakłaniać mojego kontrkandydata do rezygnacji z udziału w wyborach, ani nie składałem mu ŻADNYCH propozycji, które mogłyby go do tego zachęcić.
Jacek Kowalski