W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej pojawiły się pogłoski, że planowana przez zewnętrznego inwestora budowa supermarketu Lidl w Modlinie Twierdzy nie dojdzie do skutku. W mediach społecznościowych odniósł się do nich działacz społeczny – Andrzej Świder.
Lokalny aktywista przekazał, że z uzyskanych przez niego informacji wynika, iż właściciel terenu – spółka budująca sklepy wielkopowierzchniowe dla niemieckiej sieci Lidl – jest obecnie na końcowym etapie kompletowania potrzebnej dokumentacji.
Jak stwierdził Świder, inwestor nie otrzymał zgody od Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na wycięcie drzew, co jest niezbędnym warunkiem wykonania planu parkingu wraz z drogą wjazdową i wyjazdową z terenu sklepu. Z informacji przekazanych aktywiście wynika, iż deweloper odwołał się od tej decyzji.
Zgodnie z założeniami szefostwa sieci Lidl, firma inwestuje w miejscowościach liczących powyżej 8 000 mieszkańców. W Nowym Dworze Mazowieckim mieszka według ostatnich statystyk 28 000, a w rzeczywistości zapewne ponad 30 000 osób. Również dobre skomunikowanie planowanej lokalizacji sklepu z innymi częściami miasta nie powinno stanowić problemu, zarówno ze względu na fakt regularnego kursowania trzech (wkrótce być może czterech) linii miejskich, funkcjonowania łączącej Zakroczym i Nowym Dwór Mazowiecki z Warszawą firmy Stalko, kursowania minibusów zakroczymskiej komunikacji gminnej, jak i posiadania przez sporą grupę mieszkańców okolicy samochodów prywatnych. Czas dojazdu do planowanej lokalizacji sklepu – poza godzinami szczytu i okresem remontów – wynosi, zarówno z centrum miasta, jak i z Zakroczymia około dziesięciu minut.
W opinii Andrzeja Świdra, sugestie jakoby Lidl nigdy nie planował lub wycofał się z planów uruchomienia sklepu w Modlinie Twierdzy, stanowią element walki politycznej.
– W swojej ponad dwudziestoletniej działalności na rzecz mieszkańców dzielnicy Modlin Twierdza przy wsparciu burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego Jacka Kowalskiego starałem się i staram działać w interesie społecznym ponad podziałami politycznymi. Nigdy nie obawiałem się wyrażać własnego zdania, czy to się moim kolegom radnym podobało, czy nie, najważniejsi byli mieszkańcy. Pomimo wielu inwestycji zrealizowanych w modlińskiej twierdzy i planów na następne lata, udzie szukający sensacji z pobudek czysto politycznych próbują zarzucać mi i burmistrzowi publicznie kłamstwo co jest dużym nietaktem i nadużyciem. Zaznaczam że od pięciu lat nie jestem radnym, nie pobieram diety za to, co robię, nigdy nie przechodziłem obojętnie obok ludzkich problemów, mieszkam tu i podobnie jak Wam zależy mi, żeby nasza Twierdza piękniała i nic ani nikt mnie od tego nie powstrzyma – stwierdził lokalny aktywista.
Więcej informacji wkrótce.
tp