W sobotę w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że burmistrz Zakroczymia, Artur Ciecierski, zamierza podać do sądu byłego redaktora naczelnego Tygodnika Nowodworskiego, Adama Balcerzaka. Włodarz zapowiadał, że będzie żądał od pozwanego roku więzienia i zapłaty stu tysięcy złotych odszkodowania na cele społeczne. Wydarzenia w Gdańsku sprawiły, że złagodził swoje stanowisko.
Ciecierski nadal zarzuca Balcerzakowi zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu. Nie oczekuje już jednak dla niego najwyższego wymiaru kary.
Poszło o artykuły, publikowane od kwietnia do września 2018 r. przez byłego już redaktora naczelnego Tygodnika Nowodworskiego. Przez kilka miesięcy niemal w każdym numerze pisma pojawiały się teksty wymierzone w Artura Ciecierskiego.
Wojna Balcerzaka z burmistrzem toczona, jak twierdził redaktor, w interesie mieszkańców gminy Zakroczym, trwała niemal do końca kampanii wyborczej.
Druzgocące dla przeciwników politycznych zwycięstwo Artura Ciecierskiego (otrzymał 79,39% głosów) i jego drużyny (we wszystkich okręgach zwyciężyli związani z burmistrzem kandydaci komitetu Odwaga i Wiarygodność) zbiegło się w czasie ze zmianą na stanowisku redaktora naczelnego TN. Adam Balcerzak stracił pracę, a redakcja zamieściła kolejne przeprosiny skierowane do burmistrza.
Od czasu, gdy obowiązki redaktor naczelnej TN przejęła Ewa Gruszka, artykuły na temat Artura Ciecierskiego przedstawiają go w bardziej obiektywnym świetle. Prawdopodobnie burmistrz Zakroczymia nie wystąpi więc z roszczeniami wobec wydawcy tygodnika, Pawła Kozery.
Jeszcze w poniedziałek wydawało się, że burmistrz nie zamierza ani trochę odpuszczać byłemu redaktorowi pisma.
– Musiałem wszystko przemyśleć i przeanalizować wspólnie z prawnikiem. Miałem nawet myśl, żeby darować. Tylko czy ktoś, pisząc o mnie w ten sposób, myślał, co może czuć moja rodzina? I dlatego nie mogę zostawić sprawy. W stosunku do byłego „redaktora naczelnego” (pisownia oryginalna – przyp. red.) TN będę domagał się najwyższej kary przewidzianej prawem tj. jednego roku pozbawienia wolności a dodatkowo nawiązki w kwocie 100.000 zł na cele społeczne – napisał Artur Ciecierski w sobotę, 12 stycznia, na swoim prywatnym profilu na Facebooku.
Jak twierdzi burmistrz, tragiczne wydarzenia w Gdańsku sprawiły, ze złagodził swoje stanowisko.
– W związku z tragicznymi wydarzeniami w Gdańsku, głęboko poruszony atakiem na samorządowca, prezydenta Pawła Adamowicza, po dokładnym przemyśleniu sprawy uznałem, iż dokonam modyfikacji aktu oskarżenia. Nie chcę, aby moje żądania (rok pozbawienia wolności i kwota 100000 zł nawiązki na cele społeczne), oparte być może na subiektywnej ocenie, po tym co przeżywała przez wiele miesięcy moja rodzina, były odebrane jako przejaw mowy nienawiści. To ja i moja rodzina przez wiele miesięcy doświadczyliśmy mowy nienawiści ze strony byłego redaktora naczelnego Tygodnika Nowodworskiego. Nie pójdę tą drogą. Decyzję co do ewentualnej kary i ewentualnej nawiązki na cele społeczne pozostawię sądowi. Wymiar kary, czy wysokość odszkodowania nie są najważniejsze w tej konkretnej sprawie. Najważniejsze w tej sprawie jest zaprzestanie mowy nienawiści i branie odpowiedzialności za swoje słowa. To jest o wiele cenniejsze niż wymiar kary i wysokość odszkodowania. Wobec powyższego będę oczekiwał od sądu sprawiedliwego wyroku – powiedział we wtorek, 15 stycznia, Artur Ciecierski.
Również Adam Balcerzak, choć wypowiedział się zdawkowo, zrobił to w tonie dużo bardziej przyjaznym wobec Artura Ciecierskiego , niż czynił to dotychczas.
– Też długo o tym wszystkim myślałem. Ostatnie wydarzenia skłaniają mnie ku jednemu. Panie burmistrzu, przepraszam – stwierdził były redaktor naczelny Tygodnika Nowodworskiego.
Przedstawiciele pisma nie chcą z kolei odnosić się do sprawy.
– Adam Balcerzak od ubiegłego roku nie jest już pracownikiem, ani współpracownikiem Tygodnika Nowodworskiego, a sprawa dotyczy prywatnego aktu oskarżenia burmistrza, w związku z tym redakcja nie będzie w żaden sposób angażować się we wspomnianą sprawę ani jej komentować – powiedziała w rozmowie z nami Ewa Gruszka, p. o. redaktor naczelnej TN.
Jak zakończy się ten konflikt, pokaże czas. Sprawie będziemy przyglądać się na bieżąco.
Tomasz Parciński