Od obecnej kadencji sesje rad gmin i powiatów muszą być transmitowane na żywo, nagrywane, a następnie udostępniane w internecie. Ledwo nowe przepisy weszły w życie, a już stały się przyczyną sporu między władzą a opozycją. Poszło o to, co musi, a co nie musi być pokazywane w sieci.
Pierwsza sesja Rady Miejskiej w Nowym Dworze Maz., transmitowana na specjalnej stronie internetowej (www.nowydwormaz.sesja.pl), odbyła się 22 listopada. W jej trakcie ogłoszono przerwę w obradach, w czasie której zawiązały się komisje merytoryczne, zajmujące się konkretnymi dziedzinami. Wybrano również ich przewodniczących.
W czasie przerwy w internecie transmitowano obraz, ale dźwięku już nie słychać. Zdaniem opozycji posiedzenia komisji merytorycznych stanowiły integralną część sesji, więc relacja powinna zawierać zarówno zapis video, jak i audio. Urząd Miejski odpowiada, że kiedy zawiązywały się komisje, sesji nie było, bo trwała przerwa w obradach, a zatem transmisja głosu nie była obowiązkowa. Poza tym radni rozmawiali bez użycia mikrofonów, dlatego na nagraniu nic nie słychać.
Zapytanie w sprawie nagrań złożył do burmistrza Marcin Ozdarski, Wcześniej radny wystąpił do Biura Rady Miejskiej o przekazanie płyty z zapisem relacji z pierwszej sesji i kompakt otrzymał.
W piśmie złożonym na ręce Jacka Kowalskiego Ozdarski zapytał, czy nagranie, jakie dostał, jest tym samym, które udostępniono w internecie. Poinformował również, że oba zapisy zostały przekazane do ekspertyzy.
W imieniu burmistrza odpowiedzi udzielił sekretarz miasta, Jacek Gereluk. Urzędnik stwierdził, że zarówno nagranie przekazane Ozdarskiemu, jak i to dostępne w internecie, jest oryginalnym zapisem, dokonanym w czasie trwania I sesji Rady Miejskiej.
Powołując się na ustawę o samorządzie gminnym, dodał, że magistrat ma obowiązek transmitowania i utrwalania posiedzeń Rady Miejskiej, ale zaznaczył, że przepisem tym nie są objęte obrady komisji merytorycznych, które 22 listopada odbyły się podczas przerwy. Zwrócił przy tym uwagę, iż w czasie, kiedy obradowały komisje, nie były używane mikrofony, technicznie niezbędne do utrwalania dźwięku (dźwięk miał być zbierany tylko z nich, a nie z całego pomieszczenia).
Marcin Ozdarski podtrzymuje swoje zastrzeżenia. Czy i jakie kroki podejmie w sprawie nagrań, pokaże czas. Nie chce mówić na ten temat nic więcej. Na razie radni środowiska politycznego Zjednoczeni, którego jest nieformalnym liderem, postanowili przynosić na sesje i posiedzenia komisji małą kamerę. Będą sami nagrywać obrady, a następnie fragmenty, odnoszące się do konkretnych spraw, publikować w internecie.
– Jestem za pełną transparentnością i dosępem mieszkańców do jak największej wiedzy związanej z funkcjonowaniem naszego samorządu. Skoro są problemy po stronie miejskiej z rejestracją i przekazem, a raczej z uszanowaniem zasad demokracji, weźmiemy to zadanie na swoje barki. – zapowiedział Marcin Ozdarski.
Tomasz Parciński