Gdy na początku kwietnia rozpoczynał się strajk nauczycieli i innych pracowników oświaty, niektórzy samorządowcy obiecywali, że za czas protestu jego uczestnicy i tak dostaną pieniądze. Strajk zakończył się po 19 dniach, a kiedy na początku maja przyszło do płacenia, okazało się, że wynagrodzenia zostały obcięte.
Jak podaje portal Money.pl, w zależności od stopnia awansu zawodowego, nauczyciele dostali o ok. 100 zł mniej za każdy dzień strajku. Czy otrzymają wyrównanie?
Artykuł 23 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych mówi jasno, że pracownik, który bierze udział w legalnym strajku, zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Zgodnie z przepisami pensje musiały więc zostać obcięte. Czy więc nauczyciele nie dostaną żadnych pieniędzy za czas strajku? Oddajmy głos samorządowcom.
Jednym z lokalnych polityków, który wprost wspierał protest pracowników oświaty, jest burmistrz Zakroczymia, Artur Ciecierski. Zanim wygrał wybory, przez 10 lat sam pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego.
2 kwietnia, na 6 dni przed zapowiadanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego terminem rozpoczęcia strajku, kiedy jeszcze trwały negocjacje między przedstawicielami rządu a związkowcami, Artur Ciecierski napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku:
– Szanowni Nauczyciele! Obecnie trwają rozmowy przedstawicieli związków z Rządem. Jako samorządowiec uważam, że strony powinny zrobić wszystko, aby do strajku nie doszło. Negocjacje powinny polegać na tym, aby strony zrezygnowały częściowo ze swoich warunków. Dopóki jest czas, należy rozmawiać. Jeśli jednak dojdzie do strajku, informuję, że zgodnie z przepisami prawa pracownik traci prawo do wynagrodzenia. Nie ma zatem podstaw, abyście za ten okres otrzymali wynagrodzenie. Jednak z pełną odpowiedzialnością zaręczam, że bez względu na okres strajku pula środków przeznaczonych na Wasze wynagrodzenie nie zostanie zmniejszona. Mam już rozwiązanie w jaki sposób zrekompensować Wam utracone dochody. Pozdrawiam Nauczycieli.
W trzecim dniu strajku, 11 kwietnia, burmistrz Zakroczymia dodał:
– Drodzy Nauczyciele! Już zaczęto nas przestrzegać, czy wręcz straszyć. Politycy nasze wypowiedzi co do wynagrodzeń za czas strajku nazywają „politycznymi”. U mnie, w przeciwieństwie do niektórych SŁOWO JEST DROŻSZE OD PIENIĘDZY. Trzymajcie się.
Gmina Zakroczym jest organem prowadzącym dla trzech placówek edukacyjnych: Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Zakroczymiu, Szkoły Podstawowej im. Fryderyka Chopina w Wojszczycach oraz Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Emolinku. Wszystkie wymienione placówki przystąpiły do strajku.
Również 2 kwietnia, podobnie jak Artur Ciecierski, do wypłaty wynagrodzeń dla nauczycieli za strajk, zobowiązał się starosta nowodworski, Krzysztof Kapusta.
– Szanowni Państwo, w związku z rozpoczynającym się 8 kwietnia strajkiem nauczycieli pragniemy poinformować, że nauczyciele szkół, których organem prowadzącym jest Powiat Nowodworski, za każdy dzień strajku otrzymają wynagrodzenie jak za normalny dzień pracy – zapewnienie tej treści można przeczytać na oficjalnym profilu Starostwa Powiatowego w Nowym Dworze Maz. na Facebooku.
W Wielką Środę, 17 kwietnia, w 10 dniu strajku, starosta, również były nauczyciel wychowania fizycznego, odwiedził nawet nauczycieli protestujących w jego dawnym miejscu pracy, czyli nowodworskim Liceum im. Wojska Polskiego.
Wspólne zdjęcie Krzysztofa Kapusty, dyrektor Teresy Popielak oraz nauczycieli pozostających z nią w ramach strajku w sporze zbiorowym, trafiło na facebookowy profil szkoły. Tu nasuwa się pytanie, czy oficjalny profil placówki oświatowej jest odpowiednim miejscem na zamieszczanie zdjęcia pokazującego nie pracę nauczycieli z uczniami, a jej brak. Pytanie pozostawiamy otwarte, a zdjęcie, przynajmniej na razie, pozostaje na stronie dla potomnych. Z drugiej strony wątpliwość jest niewielka, zważywszy na to, co przy okazji strajku potrafili wyczyniać niektórzy nauczyciele w innych szkołach. W nowodworskim LO nikt nie nagrał żadnej przyśpiewki i nikt nie przebrał się za krowę, co niewątpliwie chwali się naszym pedagogom. A jak jeszcze się pamięta, że na profilu liceum w 2015 r. znalazł się fragment przemówienia Angeli Merkel, to nic już nie dziwi i macha się ręką na zdjęcie nauczycieli ze starostą. Przynajmniej są to nauczyciele nowodworskiej szkoły z nowodworskim starostą. Z kronikarskiego obowiązku dodamy, że tuż obok widnieje fotografia uczniów wspierających protest nauczycieli. Na zdjęciu stoi ich dziesięcioro.
Starostwo Powiatowe w Nowym Dworze Maz. odpowiada za prowadzenie Liceum Ogólnokształcącego im. Wojska Polskiego w Nowym Dworze Maz, Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Nowym Dworze Maz., Zespołu Placówek Edukacyjnych w Nowym Dworze Maz., Liceum Ogólnokształcącego im. Jarosława Iwaszkiewicza w Nasielsku oraz Zespołu Szkół Zawodowych w Nasielsku.
Wróćmy do wynagrodzeń za czas strajku. Sprawa została poruszona 8 maja na posiedzeniu Komisji Oświaty Rady Miejskiej w Nowym Dworze Maz. Alina Ochtyra, Inspektor ds. Edukacji w Urzędzie Miejskim stwierdziła, że, chociaż szukano sposobu na to, aby nie zmniejszyć nauczycielom pensji, wszystkie opinie prawne funkcjonujące w „obiegu państwowym” mówią, że za udział w strajku wynagrodzenie po prostu się nie należy. Tak mówi art. 23 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, który przytoczyliśmy na początku artykułu.
Co zatem z pieniędzmi dla nauczycieli? Zapytaliśmy, jak sprawę widzi burmistrz Zakroczymia, Artur Ciecierski.
– Nie ma możliwości wypłaty wynagrodzeń, z informacji, jakie posiadam wszystkim nauczycielom z wypłat wynagrodzenia za maj zostało potrącone wynagrodzenie za okres strajku w kwietniu. Jednak środki te zostają w planach finansowych szkół. Od dyrektorów zależy więc w jaki sposób zrekompensują nauczycielom utracone dochody. Dostaną ku temu narzędzia prawne. Będą mogli to zrobić np. poprzez nagrody lub dodatki. I to jest działanie zgodne z prawem – odpowiedział włodarz.
Burmistrz Nowego Dworu Maz., Jacek Kowalski, ma wątpliwości co do tego, że pieniądze zostają w planach finansowych szkół i że mogą zostać wydane na cokolwiek innego niż wynagrodzenia. Zgadza się jednak z opinią, że utratę pieniędzy dyrektorzy placówek mogą zrekompensować swoim pracownikom za pomocą nagród i dodatków. Czy to zrobić, w jakiej formie i w jakiej wysokości, pozostaje indywidualną decyzją każdego dyrektora.
– Przypomnę, że Nowy Dwór Maz. od 1 stycznia 2019 r. wprowadził bardzo duże podwyżki dla naszych nauczycieli – z sześciu i pół do dziesięciu procent dodatek, fundusz nagród z jednego procenta do trzech, czyli trzysta procent wzrostu, dodatek za wychowawstwo itd. – dodaje Jacek Kowalski.
Tomasz Parciński