Radne pod ścianę

Ledwo zaczęła się nowa kadencja Rady Miejskiej, a życie już pokazuje, że współpraca między trzema siłami politycznymi, reprezentowanymi w jej składzie, nie będzie należała do łatwych. Na początku drugiej sesji problemem stało się to… gdzie kto ma siedzieć.

Za pierwszym razem, 22 listopada, radne klubu Nowodworscy.pl: Agnieszka Kubiak-Falęcka, Angelika Sosińska i Monika Gluba-Stasiak zajęły pierwsze trzy miejsca na lewym skraju stołu, przeznaczonego dla radnych. Za nimi, idąc przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, usiedli przedstawiciele rządzącego stowarzyszenia WND a naprzeciwko, jak na opozycję przystało – radni, którzy weszli z listy komitetu Zjednoczeni, zawiązanego wokół kandydatury Marcina Ozdarskiego na burmistrza miasta.

17 grudnia, pierwszy raz od dawna po południu (o co już 4 lata temu zabiegały: Agnieszka Kubiak-Falęcka i Agnieszka Kowalska, a w tej kadencji wspólnie przedstawiciele Zjednoczonych i Nowodworskich), odbyła się druga sesja Rady Miejskiej. Po przybyciu radnych na salę okazało się, że Kubiak-Falęcka, Sosińska i Gluba-Stasiak zostały bez konsultacji „przesadzone” na stronę opozycji (trzy miejsca na prawym skraju stołu). O tym, gdzie kto ma siedzieć, informowały tabliczki, znajdujące się pod stanowiskami.

Radne klubu Nowodworscy.pl poczuły się potraktowane jak niegrzeczne uczennice i demonstracyjnie, zamiast na wyznaczonych miejscach, usiadły pod ścianą, na krzesłach dla gości.

Z tamtego miejsca Angelika Sosińska wniosła o umieszczenie w porządku obrad „dyskusji nad zmianą logistyczną w porządku osobowym przypisania miejsc na sali posiedzeń do konkretnych radnych bez uprzedniego uzgodnienia z klubem”. Przewodniczący Rady Miejskiej, Krzysztof Bisialski przyjął jej wniosek, mimo iż jego zdaniem, nie został on wyrażony „krótko i na temat”.

Aby zagłosować, radne musiały udać się do wyznaczonych im wcześniej stanowisk. Tam bowiem znajdowały się specjalne przyciski. Od nowej kadencji radni głosują nie tylko przez podniesienie ręki, ale również elektronicznie. Kobiety zabrały urządzenia i solidarnie wróciły pod ścianę, mimo iż Krzysztof Bisialski domagał się pozostawienia przycisków na stole i zajęcia wyznaczonych miejsc.

Wniosek został poddany pod głosowanie.

„Za”, oprócz głównych zainteresowanych, opowiedzieli się również Zjednoczeni. Przeciwko było WND, więc większością głosów wniosek został odrzucony. Radne klubu Nowodworscy.pl pozostały na miejscach dla gości.

Krzysztof Bisialski przeszedł do kolejnych punktów porządku obrad. Sprawa wróciła przy dyskusji nad uchwałą budżetową, w czasie której przewodniczący nie zauważył, że Agnieszka Kubiak-Falęcka podnosi rękę, ponieważ chce zadać pytanie. Gdy radna zwróciła na to uwagę, Bisialski po raz kolejny zaprosił ją wraz z koleżankami do zajęcia wyznaczonych stanowisk. Kobieta odparła, że regulamin wymaga jedynie obecności radnego na sali posiedzeń, nie musi on zajmować konkretnego miejsca. Przewodniczący stwierdził na to, że radne „zachowują się jak dzieci”. Jego zdaniem, zajęły miejsca, które należą się klubowi WND, ponieważ to właśnie przedstawiciele tej formacji siedzieli tam w ubiegłych latach, o czym Kubiak-Falęcka jako radna poprzedniej kadencji „dobrze wiedziała”.

– Przyszła pani na pierwszą sesję, nie chciałem zwracać uwagi na to. Usiedliście miłe panie tutaj i nikt do was nie miał pretensji. Dzisiaj jest nowa sesja, klub jest powołany. Wiedzieliście dobrze, że z tej strony siedział klub WND. Robicie jakieś tutaj sceny, nie wiem, po co i na co. Usiądźcie sobie tutaj, tam, gdzie pani siedziała – mówił wyraźnie zdenerwowany Bisialski.

Dodał, że on „ręki do tego nie dotykał”, a miejsca dla radnych przygotowali pracownicy Urzędu Miejskiego, odpowiedzialni za przygotowanie sali do obrad.

– Tylko jeśli już, to pani Falęcka narobiła problemów, bo usiadła na pierwszą sesję tam, gdzie siedział pan Brzeziński. Pan radny dostał się do Rady i siedział zawsze tutaj. Powinien przyjść i przeprosić panią, „bo ja tu siedziałem”. Pani tak mówi, że siedziała pani na ostatniej sesji tutaj. Ten facet siedzi tutaj 25 lat. Jaki to jest pani argument, że pani siedziała tutaj na ostatniej sesji? – zakończył jeszcze bardziej wzburzony przewodniczący.

Radne pozostały na miejscach dla gości i stamtąd zabierały głos do końca sesji. Jak będzie następnym razem, czas pokaże. Kolejna sesja Rady Miejskiej odbędzie się jeszcze w tym miesiącu.

Tomasz Parciński